wtorek, 10 września 2013

Pieczenie - nie taki diabeł...

Nigdy nie miałam jakiegoś wielkiego polotu i talentu do pieczenia, zawsze wręcz wychodziłam z założenia że jeżeli czegoś nie zepsuję to będzie to prawdziwy cud. Tak naprawdę pieczenie powinno zawsze być zapoczątkowane serią niepowodzeń bo wtedy człowiek rozumie swoje błędy i zaczyna robić postępy. Moja żelazna zasada która nie przyszła wcale tak szybko bo z czasem, mówi że przy pieczeniu lub robieniu słodkości nie należy się nigdy śpieszyć bo to jest najgorsze co można zrobić. Dokładniej mówiąc mam na myśli pewne prawidłowości np. jeżeli w przepisie napisane jest że ciasto musi się chłodzić 2h w lodówce to tak należy czynić, jeżeli musi siedzieć w wyłączonym piekarniku pół godziny aż "dojdzie" to tak właśnie musi być i uwierzcie że nikt tego nie napisał dla własnego "widzi mi się". Rozpoczynając swoje cukiernicze podboje zrozumiałam również że proporcje są po to by je zachowywać, jeżeli zaczynami mierzyć na oko to tak na moje oko zawsze coś nie wyjdzie. Na koniec chcę napisać jeszcze jedno, nigdy nie rzucajcie się na głęboką wodę, zaczynajcie od banalnych wypieków i słodkości, po co zniechęcać się przy samym starcie! 

Drogie perfekcyjne kury domowe (może na wstępie ustalmy że w skrócie to będzie po prostu pkd) na początek proponuję wam najprostszy z możliwych wypieków - tzw. andrut, wafel lub zwał jak zwał. Jest nie tylko szybki i łatwy ale również smaczny. Jeżeli wydaje wam się również że jest zbyt pospolity to nic bardziej mylnego, bo pomysłów na to by smakował i wyglądał wytwornie jest mnóstwo. 

Mój pomysł na wafla - andruta 

Składniki:

Baza:
1 opakowanie wafla 

Masa:
1 szklanka mleka
1 kostka masła
1 szklanka cukru
3 łyżki kakao

Wykonanie : Szklankę mleka gotujemy razem z cukrem i masłem do rozpuszczenia, następnie dodajemy kakao i gotujemy na małym ogniu ciągle mieszając. Masa ma być gęsta,

Wafle przekładamy masą, następnie obciążamy czymś i zostawiamy na godzinę.

* Jeżeli lubicie bardziej wymyślne smaki do masy można dodać 3 łyżeczki masła orzechowego, a następnie wrzucić pokruszone orzechy wtedy otrzymamy pyszny andrut z nadzieniem mocno orzechowym :-)

Smacznego! (zdjęcie już wkrótce...)



1 komentarz:

  1. Masz zupełną rację z tymi wskazówkami. Andrut pospolity? O nie przecież to klasyk ;)

    OdpowiedzUsuń