wtorek, 17 listopada 2015

Plan na sprzątnie czy życie na spontanie?

Człowiek mieszka z rodzicami niby sprząta, niby pomaga, a jednak idzie na swoje i zmierza się z brutalną rzeczywistością. Obowiązki, które kiedyś należały do mojej mamy czy taty dziś dzielę z D. ponieważ jeżeli możemy na kogoś liczyć to tylko rzecz jasna na siebie. Kiedy oglądam piękne wnętrza, stylizacje domowe i cudowne inspiracje zawsze myślę-żeby u mnie tak mogło być idealnie codziennie. Był czas, że nawet popadałam w paranoję sądząc, że kurz, brud, pająki, okruszki i kocie kłaki dotyczą tylko mojego domu. Po lekturze innych blogów dziś wiem, że to nie tylko moje zmartwienie. Nie, żebym szukała w tym wymówek do tego, żeby nie sprzątać, ale żyję, chociaż w świadomości, że nie tylko u mnie czasem (albo więcej niż czasem) panuje chaos.

Widziałam kilka różnych rozwiązań i propozycji na to, jak to zrobić, żeby w domu było czysto. No niestety nie ma na to złotego środka. Trzeba sprzątać regularnie to chyba jedyna normalna i realna rada, jaką można udzielić w tej sprawie. Im więcej zostawiamy na tzw. "potem vel jutro" tym więcej mamy potem do roboty. Wiem, wiem czasami się nie chce codziennie jeździć na mopie, szczotce i odkurzaczu, ale przecież nie mówimy o codziennej orce na ugorze.

W naszym domu obowiązkami dzielimy się "fifty fifty" tzn. skoro razem mieszkamy to razem brudzimy. Oczywiście są obowiązki, które będą należały tylko do mnie i są też takie, których się po prostu nie tykam (jak np. koszenie trawy) i nie chodzi o to, że tego nie potrafię czy nie chcę po prostu ogród to królestwo D. a kuchnia to moje królestwo. Staramy się więc trzymać swoich przestrzeni i zarządzać nimi po swojemu. W kwestiach typu : odkurzanie, mycie podłóg czy ścieranie kurzy jest tak jak wspomniałam-pół na pół. Nie wyobrażam sobie, aby można było zrzucić to na jednego człowieka. Razem albo nikt oto moja zasada.

Codziennie sprzątam w kuchni. Myję blaty, zmywam naczynia, dbam o płytę kuchenną a dodatkowo na bieżąco sprząta się to, co się nabałagani. Średnio dwa razy w tygodniu odkurzamy cały dom i wtedy też myjemy podłogi. Raz w tygodniu przypada czas na prasowanie i bardziej gruntowne porządki takie jak sprzątanie w łazience, mycie kabiny, trzepanie chodniczków, mycie fontów, półek etc. A porządki typu mycie belek, okien, futryn, drzwi, grzejników itp. to zajęcia, które wykonujemy średnio raz w miesiącu czasem co 3 tygodnie.

I to tyle, jeżeli chodzi o sprzątanie :-) a jak to wygląda u was?


poniedziałek, 16 listopada 2015

Nie spieraj się z idiotą

Miałam zupełnie inny plan na ten wpis. Chciałam napisać coś w stylu perfekcyjnej kury domowej jednak postanowiłam kolejny raz zrobić sobie osobisty wywód. Być może to, co napiszę teraz uderzy po oczach wielu ludzi. Dlatego, jeżeli nie jesteście osobami o mocnych nerwach wciśnijcie krzyżyk. Może nawet postawcie go na mnie po tym, co napiszę.

Nie uważam się za osobę godną naśladowania, nie jestem też duchowym guru ani mentorem życiowym. Jestem człowiekiem, który jak każdy inny człowiek ma możliwość zgłębiania życiowych prawda, wartości. Jestem człowiekiem, który jak wielu innych w tym kraju ma dostęp do książek, prasy i internetu. Czytam, wdrażam się - wyciągam wnioski. To, co stało się kilka dni temu we Francji z pewnością na jakiś czas zmieni życie mieszkańców tego Państwa. Czas jednak minie i zagoi rany, tak jak zagoił rany po zamachu w Madrycie, Londynie i Nowym Jorku. Martwi mnie jednak coś innego. Jestem przerażona rosnącą głupotą, chamstwem i wrogością w stosunku do muzułmanów. Nie wiem, dlaczego ludzie są oporni na wiedzę i nie mając kompletnie pojęcia o Koranie oceniają tę religię na podstawie ISIS, które nie ma nic wspólnego z tą religią!

Islam to religia, która wg Koranu jest religią przyjazną. Rządzi się zasadami, w których istnieją takie wartości jak szacunek, miłość i oddanie. Czytanie wybranych fragmentów Koranu to jak czytanie wybranych fragmentów Pisma Świętego Starego Testamentu. Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek pokwapił się o to, aby poczytać Pismo Święte wie, że w Starym Testamencie nie brakuje również fragmentów, które dziś mogłyby być uznane za obrzydliwe, obleśne czy gorszące. Nie brak w nim treści mówiących o tym, że kobieta ma mniejsze prawa, że zabijanie to forma wyrażania miłości do Boga a mordowanie zwierząt to oddawanie hołdu Pani Bogu. Jeżeli nigdy nie czytaliście Pisma Świętego zróbcie to... koniecznie, zanim zaczniecie oceniać inne religie!

Wierzę w Boga, dlatego jako przykładny chrześcijanin zgłębiam swoją wiarę. W salonie leży Pismo Święte, które czytam i analizuję. Wiem, że zostało napisane wiele tysięcy lat temu więc pewne rzeczy należy czytać z pewnym przymrużeniem oka. Ostatnio postanowiłam też poczytać Koran. Chciałam zobaczyć na ile jest faktycznie wrogą religią. To, co przeczytałam zmieniło moje wyobrażenie o Islamie bezpowrotnie. Islam jest prawie lustrzanym odbiciem chrześcijaństwa. Występuje kilka różnic jednak wiele wartości, doktryn i przekazów jest dokładnie taka sama. Co więcej, w Koranie wiele razy jest mowa o Mojżeszu, Abrahamie, Jezusie, Adamie oraz Noem. Allah to islamska wersja chrześcijańskiego Boga.

Polecam również lekturę historii religii ze szczególnym uwzględnieniem takich zagadnień, jak zakon templariuszy, którzy w średniowieczu prześladowali i zabijali muzułmanów w imię Boga, w którego wierzymy.

Jeżeli ktokolwiek wierzy w Boga kim by on nie był i przestrzega przykazania które mówi "NIE ZABIJAJ" powinien szanować wszystkich ludzi na całym świecie. Na tym polega trudność wiary w Boga, że kocha się i szanuje szczególnie tych, którzy nie okazują miłości i szacunku nam.

.

piątek, 6 listopada 2015

Zero ograniczeń


Maluję się od jakiś 10 lat. Nie jestem w tych klockach szczególnie dobra, ponieważ nie potrafię zrobić równej kreski, idealnego konturowania czy pomalować się cieniami. W dodatku nie umiem malować się szminkami. Tzn. umiem, ale uważam, że źle wygląda. Makijaże ograniczam więc do nałożenia podkładu, tuszu i różu. Dlaczego dziś piszę wam o tym? Ponieważ jakiś czas temu przeczytałam pewien fajny tekst, że mężczyźni biją pokłony kobietom, które potrafią wyjść z domu bez make upu. Faktycznie coś w tym jest. Znam sama sporo takich dziewczyn, które nie zdecydowałyby się na wyjście z domu bez makijażu. Pytam więc dlaczego? Trochę tego nie rozumiem. Makijaż podkreśla naszą urodę. Nie można przecież nim zmienić całkowicie naszego wyglądu. Dlaczego wstydzimy się tego, jacy jesteśmy. Uważam, że świat zmierza w złym kierunku. Dbamy o to, jak wyglądamy bardziej niż o to, kim jesteśmy. Mało osób po śmierci wspomina kogoś i mówi, że był brzydki, czy piękny. Wspominamy ludzi i mówimy, jacy byli. Właśnie dlatego mam trochę żal do świata o to, że przewartościował pewne sprawy. Oczywiście nie neguję malowania się czy dbania o siebie. Wręcz przeciwnie, jeżeli ktoś czuje się z tym lepiej i jest to dla niego swojego rodzaju terapia – nie ma sprawy. Chociaż mam wrażenie, że właśnie przez kult piękna świat zwariował. Wmówiono ludziom jak mają wyglądać, jak się mają ubierać, a więc wykroczenie poza ramy powoduje że zaczynamy oceniać.

Ostatnio przeczytałam pewną książkę „Zero ograniczeń” autor próbuje przekonać w niej czytelnika, że ocena innych, nienawiść do nich czy rozpamiętywanie przeszłości to najgorsze drogi, jakie możemy wybrać. Po lekturze chcę i próbuję postępować zgodnie z tym, o czym tam przeczytałam. Staram się nie oceniać ludzi a wręcz mówię sobie, że to ja ponoszę odpowiedzialność za to, że ktoś jest taki, a nie inny. Pewnie się teraz zastanawiacie „Co ona pieprzy? Jak to jest jej wina ze ktoś jest np. zły” Ano właśnie tak jest. Brzmi to abstrakcyjnie, ale tak właśnie jest. Nasz stosunek do ludzi i pewne wyrobione i utarte schematy powodują, że pewni ludzie „tacy są” Zmiana sposoby myślenia, wyparcie z siebie nawyku oceniania i wprowadzenie dużej dawki miłości do świata i ludzi powoduje, że często nagle ludzie w naszych oczach się zmieniają.

Jeżeli szukacie drogi do samodoskonalenia, chcecie osiągnąć harmonię ze sobą i światem. Przebić się ponad przeciętność musicie przeczytać tą książkę: Joe Vitale „Zero ograniczeń”

Buziaki :-)