środa, 18 marca 2015

Raz pod górkę a raz pod górę

Gdy już na dobre miałam wrócić, znów gdzieś zbłądziłam pozostawiając bloga na pastwę losu. Obiecuję uroczyście pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Przypomniałam sobie o tym, że prawie rok temu złożyłam deklarację powrotu i co? Wróciłam, później niż planowałam, ale jestem i piszę. 

No właśnie, może warto przy tak wzniosłej okazji powiedzieć, co spowodowało że "wróciłam". Czasami zdarza się, że człowiek musi się wygadać, przelać myśli na papier, wysłać jakiś przekaz w przestrzeń i dziś właśnie o 00:15 naszła mnie, chęć do tego by coś napisać. 

Kocham swój dom, czasami miłością nie odwzajemnioną albo tak mi się wydaje. Zdarza się, że nachodzą mnie myśli w których chcę zamieszkać we włoskiej Toskanii, w domu z kamienia pośród strzelistych jak strzały drzew, na wzgórzach skąpanych leniwym słońcem. Przetwarzam, analizuję, myślę iiii wtedy otwieram zdjęcia, mojej farmy, mojej małej Toskanii, kąta może nie aż tak wymarzonego ale jednak i myśli o wyjeździe na dobre mijają. 

Mam nadzieję że teraz zasnę spokojniejsza.Dobranoc!

P.S Mieszkam w najpiękniejszym miejscu na ziemi!




3 komentarze:

  1. <3 trzymam za słowo
    Brakowało cię tutaj!
    Pozdrowienia z wyspy
    Jola

    OdpowiedzUsuń
  2. To tym bardziej będę pisać dzieki! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. I to mi się podoba - nowy szablon, wielki powrót I głębokie przemyślenia. "Trawa po drugiej stronie rzeki zawsze wydaje się bardziej zielona", dobrze że dostrzegłaś, że ta u Ciebie jest równie soczysto zielona I piękna!

    OdpowiedzUsuń