wtorek, 31 marca 2015

Dom bez zwierząt to nie dom!

Do napisania tego posta zainspirowały mnie dwie rzeczy. Pierwsza trochę życiowa, związana z dylematem posiadania psa który miała osoba którą znam, druga to nowym program emitowany przez TVP o nazwie "Przygarnij mnie". Na temat pierwszej inspiracji, nie będę się wypowiadać co do drugiej myślę że trochę o niej wspomnę. Program zobaczyłam w internecie, na kanale VOD, ale leci w telewizji w jakiś tam dzień (musicie sprawdzić). Generalnie chodzi w nim o to, że kilka znanych osób adoptuje psa ze schroniska (na zawsze) i w ramach tego programu, pokazane  będą zmiany jakie zachodzą w takim psie pod wpływem dobrego traktowania, zmiany sposobu mieszkania, jedzenia etc. 

Program wydaje się fajny, w sumie nie chcę go oceniać po pierwszym odcinku. Generalnie chodzi o promowanie adopcji zwierząt, a nie bezmyślne rozmnażanie. Popieram tego typu myślenie z kilku powodów/ Sama mam obecnie psa ze schroniska. 

Wiele osób myśli że pies zwany "kundlem" a do tego ze schroniska to "ujma" przecież nie można nim poszpanować, pochwalić się, a o robieniu mu zdjęć na fejsbuka to już wcale nie ma mowy. Pies jak pies, czy to rasowy czy nie rasowy, czy młody czy stary - każdy wymaga opieki, miłości i odpowiedzialności. Zapewne niektórzy powiedzą, że mały pies to mały pies można go wychować. Zgadza się można, ale nie każdy umie a gwarancja na to że wyrośnie pies o jakim marzymy jest czasem zerowa. Dorosły pies, a do tego pies ze schroniska to pies z przeszłością ale nie pies bez przyszłości. Dziś po prawie roku posiadania psa z takiego miejsca, mogę powiedzieć że CZAS to najlepszy sprzymierzeniec w relacjach z takim czworonogiem. 

Karmen znalazłam w lokalnej gazecie, właśnie tam swoją rubrykę ma okoliczne schronisko. Pojechałam po nią, po tym jak odeszła od nas Sara (która notabene też była przygarnięta z ulicy). Jadąc po nią nie zastanawiałam się czy dam radę, nie myślałam o tym czy może mnie ugryźć, zjeść albo połknąć w całości - po prostu po nią pojechałam. Teraz po tym czasie, myślę że właśnie z takim podejściem trzeba jechać do schroniska, bo każdy pies przy odrobinie czułości odwdzięczy się wcześniej czy później tym samym. 

Zdaję sobie sprawę, że na wiele jej zachowań nie miałam wpływu, np. na to że panicznie bała się wchodzić do zamkniętych pomieszczeń, ale okazało się że drogą małych kroków i kroczków wszystkiego można psa nauczyć albo do prawie wszystkiego przekonać. Karmen była agresywna w stosunku do kotów, można nawet powiedzieć że mieliśmy okres wielu przykrych incydentów które w tamtym czasie przekreślały posiadanie kota, którego zawsze chciałam i co? Mam kota, z którym Karmen śpi i się bawi a wniosek jest taki że gdy bardzo czegoś chcemy to po prostu to osiągniemy. 

I na zakończenie, bo powstała prawie książka :) Nie bójcie się myśleć o adopcji zwierząt, każde zwierzę któremu dacie jeść, spać i okażecie trochę zainteresowania zmieni się na waszych oczach, tak bardzo że po pewnym czasie sami nie będziecie chcieli w to uwierzyć. 

 



1 komentarz:

  1. Zgarzam sie w 100% z kazdym slowem! Zwierzeta po przejsciach sa wyjatkowo wdzieczne.

    OdpowiedzUsuń